Polańczyk – Miejsce styku rzeczywistości
- By : Polska-urlop.pl
- Category : Turystyka
Każdy z nas wielokrotnie usłyszał, że ktoś rzuci wszystko i pojedzie w Bieszczady. I to doskonały pomysł! A jeżeli już wybierać się gdzieś na południowo-wschodni kraniec polski, zdecydowanie trzeba odwiedzić miejscowość Polańczyk. Jest to jedna z najważniejszych miejscowości na mapie turystycznej Bieszczad, przyciągająca co roku wiele tysięcy turystów.
Polańczyk ciekawe miejsca
Najważniejsza atrakcją tego miejsce jest oczywiście zapora na jeziorze Solińskim zwanym potocznie Soliną. To niesamowite miejsce dosłownie zapiera dech w piersiach. Pamiętam pewną noc, kiedy postanowiłem wyruszyć tam tak po prostu. Jechałem autem zmierzając już do domu, zapadał zmierzch, a ja nie chciałem rozstawać się z samochodem. Czułem potrzebę, której musiałem ulec. Chciałem czuć drogę, uszczypnąć jej mistyczności, szczególnie wtedy, kiedy powoli świat przede mną zlewał się w nieprzeniknioną szarość rozrzedzaną światłami mojego pojazdu. Radio grało jedną z tych piosenek – sprawiającą, że serce w piersi rwie się przed siebie, pragnie wyruszyć teraz, zaraz przed siebie. Nieważne, dokąd prowadzi ścieżka – póki na niej jestem, czuję, że żyję. Nad jezioro Solińskie miałem koło trzystu kilometrów drogi. Nie była to istotna przeszkoda. Tego właśnie potrzebowałem. Długiego szlaku mogącego zaspokoić ten głód przebywania w trasie, głód serca do ucieczki.
Noc zapadała szybko. Mrok czaił się tuż za światłami mojej maszyny. Czułem jego obecność i cieszyłem się z niego. Mogłem ukryć się przed światem, zagłębić w tą ciemność w mojej drodze. Wszak to droga właśnie jest najważniejsza. Mówi o tym każda religia. Cel to tylko tymczasowa nagroda. Po niej i tak w końcu wyruszymy w dalszą drogę – bo tylko ona się tak naprawdę liczy. Suma doświadczeń i wyborów – tym właśnie jesteśmy. Nie czułem się senny. Po prostu jechałem przed siebie z tajemniczym uśmieszkiem na ustach, który pojawia się zawsze wtedy, kiedy czujemy, że podążamy we właściwym kierunku.
Teren zaczął się marszczyć, auto rzęziło ostatkiem sił wspinając się na szczyty i oddychało z ulgą dając się spuszczać w dół, aż do następnego podjazdu. Do celu dotarłem koło trzeciej nad ranem. I jak zawsze była to ulotna nagroda. Ta prawdziwa przybyła do mnie o świcie. Usiadłem mocząc nogi w chłodnej wodzie Jeziora Solińskiego widząc najwspanialszy obraz w moim życiu, nie porównywalny do niczego innego. Gęsta mgła schodziła z gór, rozpływała się na gładkiej tafli wody, pokrywała ją, pochłaniała w swoich objęciach. To są właśnie te miejsca. Polańczyk ciekawe miejsca.